Zespół Red Bulla mimo iż w tym roku zdobył już praktycznie wszytko, co chciał zdobyć, po GP Sao Paulo przysporzył sobie niemały ból głowy w związku z poleceniami zespołowymi i zachowaniem Maksa Verstappena, który jawnie zignorował prośbę swojej ekipy.

Dwukrotny mistrz świata podczas ostatniego restartu wyprzedził Sergio Pereza i miał za zadanie wyprzedzić Fernando Alonso oraz Charlesa Leclerca, aby spróbować odebrać im punkty potrzebne Sergio Perezowi w walce o wicemistrzostwo świata.

Meksykanin został poinformowany przez swojego inżyniera wyścigowego, Hugha Birda, że jeżeli Verstappen nie zdoła wyprzedzić Fernando Alonso, to odda mu pozycję, aby pomóc mu w mistrzostwach.

Na ostatnim okrążeniu GP Sao Paulo inżynier Verstappena, Gianpiero Lambiase, wielokrotnie przypominał Holendrowi o oddaniu pozycji Perezowi.

Ten jednak nie posłuchał go, na metę wpadając 0,4 sekundy za Alonso i cztery sekundy przed Perezem, który ostatecznie finiszował na siódmym miejscu.

Po zakończeniu wyścigu Lambiase zapytał: "Max, co się stało?"

Dwukrotny mistrz świata odparł: "Już wam mówiłem ostatnim razem. Nie proście mnie o takie rzeczy, OK? Czy dobrze się rozumiemy? Podałem już wam moje powody i cały czas się ich trzymam."

Po tym jak Leclerc na metę wyścigu również wjechał za swoim zespołowym partnerem, obaj kierowcy przed finałowym wyścigiem sezonu zrównali się punktami.

Perez przekraczając linię mety przez radio stwierdził jedynie: "To tylko pokazuje kim on naprawdę jest."

Szef zespołu, Christian Horner, miał przepraszać Sergio Pereza za zaistniałą sytuację, ale sprawa zaczyna przybierać na powadze, gdyż na jaw wychodzą fakty sprzed pół roku, a konkretnie GP Monako.

Het klopt wat @TomCoronel zojuist zegt bij ViaPlay. Pérez is in Monaco opzettelijk gecrasht in kwalificatie en heeft dat later ook toegegeven tegenover Helmut Marko en Christian Horner. Dat is Max Verstappen niet vergeten. #F1

— Erik van Haren (@ErikvHaren) November 13, 2022

Relacje między Verstappenem a Perezem miały ulec pogorszeniu po ulicznym wyścigu, kiedy to Meksykanin świeżo po przedłużeniu umowy z zespołem sięgnął po zwycięstwo. Wcześniej jednak, w sobotę - zdaniem Holendra - miał się celowo rozbić, aby uniemożliwić mu zdobycie pole position. "Checo" miał się do tego przyznać Helmutowi Marko i Christianowi Hornerowi. Zapowiada się więc kolejna afera typu crashgate.